Kiedy przyjaciel wraca do zdrowia - "Stepping Over Bodies"
Jedną z pierwszych rzeczy, jakie mi powiedziano, gdy rozpocząłem swoją podróż w trzeźwość, było to, że będę "stąpał po ciałach".
Nie wiedziałem, co to znaczy. Uczestniczyłem w kilku stacjonarnych ośrodkach odwykowych, gdzie chorobę można było kroić nożem. Historie wojenne szalały. Współuzależnienie było poważnym problemem. W tym momencie nie byłem gotowy i stałem się ciałem, nad którym musieli przechodzić moi przyjaciele. Nawróciłem się i wyjechałem z miasta. W tamtym czasie nie wiedziałem, co jeszcze mogę ze sobą zrobić poza upijaniem się.
Choć o tym nie wiedziałem, stałem się swego rodzaju kliszą, której można powiedzieć, żeby "ciągle wracała". Kiedy spoważniałem i postanowiłem zanurzyć się z głową w wyzdrowienie, moje oczy zaczęły się nieco otwierać. Mieszkałem w domu pomocy społecznej, gdzie poznałem wielu ludzi, których do dziś nazywam drogimi przyjaciółmi. Spotkałem też wielu ludzi, których kiedyś nazywałem drogimi przyjaciółmi, ale już z nimi nie rozmawiam. Nie ma żadnej wrogości. Oni się naćpali. To jest ich podróż. Ja stąpałem po trupach.
Mój sponsor powiedział mi, żebym uważał na to, z kim się zadaję na leczeniu i w moim domu przejściowym. Byłam błogosławiona, że znalazłam się w miejscu z ludźmi, którzy byli tacy jak ja: młodzi, głupi i przestraszeni na tyle, by spróbować tego wyzdrowienia. Więc wszyscy się zanurzyliśmy. Podczas mojej kadencji w tym domu mieliśmy grupę ludzi, którzy wszyscy pozostali trzeźwi razem. W domu było kilka łóżek, które były wypełnione i opróżnione w ciągu około 48 godzin. Stąpaliśmy po ciałach. Czasami jest to tak proste. "Ten facet się naćpał? Figures." Część, która jest do bani, to znaczy część, która naprawdę jest do bani, kiedy to ciało jest twoim dobrym przyjacielem, i kiedy wyrażenie staje się dosłowne, a nie figuratywne. Niedługo po tym, jak wyszedłem z leczenia, dostałem telefon, że mój przyjaciel został znaleziony w swoim domu, martwy, z kilkoma strzykawkami porozrzucanymi wokół. To jest najgorsze. Niektórzy przyjaciele wracają do zdrowia i wracają. Inni nie mają takiej możliwości. Jestem głęboko przekonany, że cokolwiek cię nie zabije, czyni cię silniejszym, z wyjątkiem tej choroby. Prawie cię zabije, a potem zabije. To takie proste. Jeśli nie podejmiesz działania, umrzesz. A twoi przyjaciele będą stąpać po twoim ciele.
Mieszkam z kilkoma panami, którzy mają za sobą pewne zmagania. Na początku złamało mi to serce. Potem mnie to sfrustrowało. Potem trochę się wkurzyłem, a w końcu zdrętwiałem. To dziwna progresja. Za pierwszym razem, gdy to się stało, wyszedłem z pracy, aby odbyć rozmowę z tym moim przyjacielem. Wierzyłem, że moim zadaniem jest go naprawić. Musiałem wkroczyć i uratować dzień. To nie zadziałało, więc sfrustrowałem się, co doprowadziło do uczucia złości. "Dlaczego on nie chce mnie po prostu słuchać? Wszystko, co musi zrobić, to zastosować się do sugestii i przestać być idiotą". To zabawne, jak posiadanie kilku 24 godzin pod pasem może zniekształcić twoje postrzeganie tego, jak trudne może być przerwanie cyklu tej choroby. Mój przyjaciel, którego często nazywam moim bratem, również miał swoje zmagania. Uważam, że im bliżej jestem osoby, która nawraca, tym trudniej jest mi postawić nogę i powiedzieć jej, żeby się ukształtowała. Jak trudno jest patrzeć, jak ta osoba wraca do domu brudna i pokonana. Jak łamliwe może być spojrzenie tej osobie w oczy i powiedzenie jej, że musi opuścić dom, który macie razem. Co robię? Dzwonię do ludzi. W liczbach tkwi siła. Jeśli stwierdzam, że sama nie dam rady, upewniam się, że zadzwonię. I zgadnij co? Kiedy jesteś członkiem odwyku i dzwonisz do ludzi po pomoc, oni przyjeżdżają w około 5 minut. To mi się nigdy nie zdarzało. Często ludzie nie odbierali telefonu, ale odbiegam od tematu. Moim zdaniem Bóg przemawia przez ludzi. Jeśli jestem zbyt blisko jakiejś sytuacji i nie widzę, jaka może być właściwa ścieżka, dzwonię do niektórych ludzi i mam nadzieję, że Bóg wskaże mi drogę przez nich.
Jestem trzeźwy od niedawna i nadepnąłem na kilka ciał. Jedne nie były dla mnie zaskoczeniem, a inne mnie zaszokowały. Niektórzy żyją, by opowiedzieć kolejny dzień, a niektórzy nie mieli tyle szczęścia. Ciała, po których stąpałem, nie będą ostatnimi.
Dziś pracuję w programie 12 kroków. Ludzie bardzo mi bliscy powrócili do nałogu. Nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby z tego powodu pić lub ćpać. Jeśli jest jedna rzecz, której można się nauczyć o nawrotach u przyjaciół, to jest nią to, żeby samemu nie nawrócić. Nie stań się ciałem. Chcę być szczęśliwy, radosny i wolny. Nie martwy.