6 sposobów na zachowanie równowagi emocjonalnej
W czasie aktywnego uzależnienia żyłem w absolutnych skrajnościach emocjonalnych, a w moim życiu było bardzo mało równowagi. Często czułem się poza kontrolą, kiedy próbowałem wszystko kontrolować, nie zdając sobie sprawy, że przyczyną tego chaosu było moje nadmierne picie. Zamiast tego, nadal piłem, ponieważ wierzyłem, że to pomaga mi radzić sobie z tym całym zamieszaniem!
Ten cykl powodował u mnie ogromny niepokój i niestabilność, ponieważ często nie udawało mi się wszystkiego kontrolować. Im bardziej chaotycznie czułem się w swoim wnętrzu, tym więcej dramatów wywoływałem lub wikłałem się w nie i tym bardziej próbowałem narzucić sobie kontrolę.
Nigdy nie byłam po prostu zadowolona z tego, co było. Nie wiedziałam jak po prostu być. Zawsze próbowałem dostać się na szczyt, wygrać wyścig, odnieść sukces bez względu na wszystko. Nigdy nie byłem zadowolony z tego, że jestem tylko pracownikiem wśród pracowników lub przyjacielem wśród przyjaciół. Zawsze czułem, że w życiu jest coś więcej niż to, ale wszystkie moje pragnienia dotyczące tych rzeczy, które mogłyby poprawić moje życie, szybko znikały po kilku drinkach.
Na początku trzeźwości zdałem sobie sprawę, że ten chaotyczny cykl i wszystkie moje wysiłki, żeby wszystko kontrolować, uczyniły mnie absolutnie nieszczęśliwym. Cały ten dramat sprawiał, że trudno było żyć, być szczęśliwym i pozostać trzeźwym w tym samym czasie. To po prostu staje się zbyt dużo pracy, aby ciągle musieć kontrolować wszystko wokół mnie. Musiałem to zmienić. Musiałem znaleźć szczęście; przecież nie wytrzeźwiałem po to, żeby być nieszczęśliwym!
Dzisiaj to, do czego głównie dążę, to życie emocjonalne pośrodku, czyli w równowadze. Nie cieszą mnie już skrajne wzloty i upadki. Wolę pozwolić rzeczom być i nie interweniować, jeśli nie muszę. Mój życie teraz no ma ogromnych wzloty lub upadki już więcej, ja sortuję wybrzeże wśrodku. To jest miejsce, gdzie czuję się komfortowo i zrelaksowany, i nie mam potrzeby kontrolowania czegokolwiek.
Oto kilka rzeczy, które robię, aby pomóc mi pozostać pośrodku:
1. Ćwiczę życie w chwili obecnej: Skupiam się na tym, co jest przede mną w tej chwili. Jeśli prowadzę samochód, myślę tylko o prowadzeniu, jeśli gotuję, skupiam się tylko na gotowaniu. Wymaga to trochę praktyki, a jeśli mój umysł zaczyna myśleć o innych rzeczach, staram się szybko go przekierować.
2. Podchodzę do każdego dnia bez żadnych oczekiwań: im mniej myślę o tym, co może się wydarzyć lub nie, tym większe mam szanse na dobry dzień. Jest coś, co można powiedzieć o podążaniu z biegiem dnia i pozwalaniu mu rozwijać się w sposób naturalny.
3. Nie zawracam sobie głowy rzeczami, nad którymi nie mam kontroli: Pogoda, ruch uliczny, spóźnienie, zagubienie, choroba, odwołane spotkania, zmiany w harmonogramie pracy, awarie rzeczy - nie mogę kontrolować żadnej z tych rzeczy, więc nie ma potrzeby, abym się nimi martwił. Zamartwianie się niczego nie zmieni ani nie sprawi, że będzie lepiej.
4. Jestem wdzięczna za wszystko, co mam dzisiaj: jestem wdzięczna za rzeczy, które mam, zamiast marzyć o rzeczach, które mają inni i zastanawiać się, czy kiedykolwiek będę je miała.
5. Praktykuję odpuszczanie: noszenie wokół siebie gniewu i urazy jest jak noszenie kamienia na plecach. To nie ma celu i sprawia, że życie jest trudniejsze niż powinno być. Odpuszczanie pozwala mi pozostać wolną od mojego wewnętrznego konfliktu.
6. Próbuję ująć moje emocje w słowa. "Czuję się niespokojny." "Czuję złość." "Czuję smutek." Ujęcie emocji, których doświadczam w słowa poprzez te proste samo-oświadczenia może pomóc mi zidentyfikować emocje, które odczuwam w danej chwili i obserwować je bez bycia przytłoczonym przez nie. Po prostu akceptując je takimi, jakimi są.
Emocje, szczególnie te silne, niepokojące, mogą wydawać się, że będą trwać wiecznie. Ale one przychodzą i odchodzą jak goście, którzy przychodzą z wizytą: niektórzy są mile widziani i cieszymy się, że ich widzimy; inni nie bardzo. Czasami odchodzą szybciej, niż byśmy chcieli, innym razem zostają na długo po tym, jak chcielibyśmy, żeby odeszli - ale w końcu wszyscy odchodzą.
Gdy zostaję pośrodku, akceptuję rzeczy dokładnie takimi, jakimi są, bez osądzania, nie czyniąc ich ani dobrymi, ani złymi. To pozwala mi zachować równowagę i czuć się komfortowo ze sobą i rzeczami w moim życiu.